aktualizowane 19:03, 25 Apr 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Jeszcze nigdy w historii tak wielu uchodźców nie przybywało do Europy. Przygarniając ich ściągamy na siebie katastrofę.

Praktycznie codziennie toną kolejne łodzie z uchodźcami. To uwrażliwia. W normalnych czasach zasadne byłoby udzielanie pomocy i przyjęcie potrzebującego na swoje terytorium. Ale czasy nie są normalne. Oczywiście pomagać trzeba, ale lokować na naszym terytorium już nie. Z niezrozumiałych powodów nie przejmujemy się zapowiedziami Państwa Islamskiego, że zaatakuje Europę od środka. I właśnie jawnie dokonuje inwazji. Sami w niej pomagamy. Za chwilę padniemy ofiarą poprawności politycznej i coraz mniej wyraźnej tożsamości. Trochę spektakularnych zatonięć i w geście solidarności przyjmujemy bojowników na nasze terytorium. Jakby tego było mało wszystko wskazuje na to, że pięknie i równomiernie rozlokujemy ich po wszystkich krajach Unii Europejskiej.

- Jesteśmy pierwszym zaatakowanym rejonem, który pomaga wojskom inwazyjnym w dostaniu się na swoje terytorium. Niczego takiego w historii nie było – komentuje na Facebooku Grzegorz Świnder i trudno nie przyznać mu racji.

Państwo Islamskie wyraźnie wskazało, że strumień uchodźców będzie sposobem na przedostanie się bojowników do znienawidzonego świata zachodniego. Zamiast odsyłać wyłowionych tam, skąd przybyli popełniamy być może największy błąd w naszej historii.

W zdestabilizowanej Libii, skąd przypływa większość łodzi praktycznie codziennie dochodzi do egzekucji chrześcijan. Bojownicy Państwa Islamskiego kontrolują tam ogromne tereny i skrajną naiwnością jest sądzić, że w ogromnej części to właśnie nie oni, a biedni uchodźcy szukają u nas schronienia. Nie mamy absolutnie żadnej kontroli nad tym, komu pomagamy.

- „Wzywam kraje członkowskie, by wykazały się solidarnością decydując się na konkretne działania, musimy zrozumieć, że bezprecedensowy napływ uchodźców to nowa sytuacja i musimy się do niej dostosować” - apelował w Parlamencie Europejskim komisarz Dimitris Awramopulos.

Owa „solidarność” to nic innego, jak przyjmowanie na swoje terytorium określonej liczby uchodźców. Możemy być pewni, że szczególnie w państwach zachodnich, ale i w Polsce  bojownicy Państwa Islamskiego będą szybko rośli w siłę. Nie ma bowiem poważnej siły politycznej, która by się temu sprzeciwiła wskazując zagrożenia.

Pierwszym zaatakowanym państwem mogą być Włochy. Państwo Islamskie oficjalnie zapowiedziało ataki. We włoskich mediach coraz głośniej mówi się o tym, że jedynym, sensownym rozwiązaniem jest odsyłanie uchodźców tam, skąd przybyli. Europa jednak nie chce na razie słuchać. Plan wydaje się być niestety wręcz odwrotny.

Zbigniew Heliński, foto: amnesty.org.pl